tag:blogger.com,1999:blog-6410673654408162541.post2889918509089029945..comments2023-08-04T12:27:07.490+02:00Comments on Wpieprzamy: Kawa - moja historiaMarcinhttp://www.blogger.com/profile/01341050952058254254noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-6410673654408162541.post-13287022038463164932015-03-25T23:31:29.798+01:002015-03-25T23:31:29.798+01:00Twoje życie musi być nudne i bez sensu (na pewno b...Twoje życie musi być nudne i bez sensu (na pewno bez książek, skoro piszesz "pożyteczny" przez "rz", chyba że w gimnazjum już tego nie uczą, to przepraszam). Drugiego dna i tak byś nie chwyciła, dziecko, więc Redakcja życzy Ci dalszych sukcesów, w zamalowywaniu napisów na murach! Całusy!Marcinhttps://www.blogger.com/profile/01341050952058254254noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6410673654408162541.post-10225832018632709112015-03-25T16:25:12.955+01:002015-03-25T16:25:12.955+01:00Trudni mi pojac ze ktos moze tak prostytuowac swoj...Trudni mi pojac ze ktos moze tak prostytuowac swoja znajomosc alfabetu zeby napisac recenzje zupki w proszku. Naprawde? Ile porzytecznych rzeczy mozna zrobic, ile napisow HWDP zamalowac w srodmiesciu, ile ksiazek przeczytac, a tymczasem ktos traci czas na pisanie o bagietkach a ja stracilam czas na czytanie tego w nadziei, ze na pewno jest drugie dno, przeslanie filozoficzne, zarcik ale niestety jest tylko niespelniony zyciowo facecik. Sory, moim zdaniem robienie slimakow z plasteliny jest pozyteczniejsze. Blagam nie rozmnazajcie sieHistoria Kwiecistej Sukienkihttps://www.blogger.com/profile/09946630357760081907noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6410673654408162541.post-51536437101126554372014-12-12T21:08:59.617+01:002014-12-12T21:08:59.617+01:00Kawa przynosi mi ulgę. Zawsze. I zdarza mi się wyp...Kawa przynosi mi ulgę. Zawsze. I zdarza mi się wypić siedem. Dziś były dwie. Kocham kawę.theobrominum-overdosehttps://www.blogger.com/profile/06061672213377891788noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6410673654408162541.post-72607436190462090612014-12-12T19:37:32.114+01:002014-12-12T19:37:32.114+01:00Mówisz - masz. Narzekałam, że wsiąknęliście w odle...Mówisz - masz. Narzekałam, że wsiąknęliście w odległy i nieprzewidywalny świat, a tu nagle pokazuje się jeden wpis po drugim, na dodatek obu autorów. Super!<br />Super jest również to, że tekst taki nietypowy, nierecenzencki. O ile pamiętam, a mogę się mylić, bo wszystkie teksty z bloga czytałam już jakiś czas temu, dotąd nie pojawiły się czyste rozważania filozoficzne na temat własnego zdrowia, życia, organizmu i tak dalej. Myślałam, że może jest to wstęp do opisu jakiejś konkretnej kawy, ale nie. Zaskakujące, ale - jak pisałam - wcale nie negatywnie.<br />Na koniec dorzucę swoją własną historię o relacji z kawą tudzież krótki jej wycinek. Nigdy nie miałam podobnych jazd po wypiciu filiżanki czy kubka, raz tylko wypiłam trzy dwułyżeczkowe rozpuszczałki pod rząd i wtedy wszystko mi się trzęsło, ale na tym koniec. Prawie. Bo piję od lat (jak to brzmi), w tej chwili będąc na odwyku od pół roku, gdyż żołądek w końcu powiedział kategorycznie "STOP", odmawiając posłuszeństwa. Nie będę opisywać szeregu okropnych rzeczy, przez jakie przechodziłam w gabinetach lekarskich, ale efekt tego kawożłopiejstwa jest taki, że pić już nie mogę. I zmuszona byłam przerzucić się na Inkę, która kawie do stóp... do ziaren nie dorasta, ale co zrobić?<br />Rada dla Ciebie: jeśli kawę pić musisz, chcesz, bądź potrzebujesz, wybieraj zbożową Inkę lub bezkofeinową Nescafe (żadne obce formy życia nie powinny Ci się po nich pokazywać).Olga (livingonmyown.pl)https://www.blogger.com/profile/16932198981241497130noreply@blogger.com