"Truskawka", 420ml (Herbapol)
Syrop owocowy
Syrop owocowy
cena detaliczna: ok. 5 zł
liczba kalorii: ok. 288 kcal
Lekarze, dietetycy i prezenterzy telewizji śniadaniowej od lat powtarzają, że powinniśmy wypijać od 2 do 10 litrów płynów dziennie (może w ogóle zagryźmy szyjki butli i połóżmy się na cały dzień?). Nie jest to łatwe, trzeba mieć ten fakt ciągle w pamięci i wybrać odpowiedni napój. Taki, który będzie wystarczająco smaczny i nie nazbyt słodki, by pić go na co dzień. Piwo nadałoby świetnie, ale nie można chodzić całe życie na lekkim rauszu (przynajmniej o ile nie jest się beatnikiem-literatą). Po odrzuceniu wielu opcji, spośród których sok pomidorowy i bananowy odpadły dość szybko, zdecydowałem się na piciu z rozcieńczanego syropu. Wyborem zaś na dziś jest Truskawka z "Herbapolu".
Szacunek firmie "Herbapol" należy się chociażby z jednego powodu. Marka ta kojarzona jest jednocześnie z poprzednią epoką polityczną, tradycją i jakością. To udało się naprawdę niewielu, a już na pewno nie na tak trudnym rynku, jak rynek herbat i napojów. Nie sposób przeoczyć także dążenie producenta do nowocześności, co wywnioskować można z dobrze zaprojektowanej szaty graficznej produktu. Nie, nie napisał na niej listu otwartego w sprawie legalizacji związków partnerskich, po prostu nie straszy na półce obok konkurencji. Zwracają uwagę pięknie lśniące owoce i ludowy motyw wycinanki. Wyeksponowany jest napis "owocowa spiżarnia", co ma budzić skojarzenia ze swojskością i domowymi wyrobami. Ja spiżarni nie miałem, tylko piwnicę w bloku, ale tak czy siak na skojarzenia się łatwo nie dam nabrać.
Sprzedawane też jako paliwo do Citroena XM |
Nie dam się nabrać, bo co prawda moja babcia też na butelkach pisała "TRUSKAWKA", ale miała tym samym na myśli, że w produkcji istotnie brały udział jakieś truskawki, a niektóre może nawet wypuściły z siebie trochę soku w imię swojej truskawkowej ojczyzny (ich hymnem pewnie jest "Strawberry Fields Forever", ale w wersji marszowej). Tymczasem, jak możemy dowiedzieć się z creditsów, zagęszczonego soku owocowego ze wspomnianego owocu jest tylko (sic!) 0,25%. Tym samym funkcjonuje na zasadzie dodatku, a nie clou sprawy. Więcej smaku "robią" zapewne aromaty (tak, 2/3 smaku to zapach!).
Będąc wielce zgorszony tym, co odkryłem, przystępuję do konsumpcji. Dobranie odpowiednich proporcji wymaga dużej wprawy i zależne jest od naczynia (radzę dobrać takie, które jest przezroczyste i nie załamuje światła) oraz naszej ręki. Wybór wody także nie jest bez znaczenia, producent poleca mineralną, ale jeśli napój z syropu ma się stać naszym głównym źródłem nawodnienia, prędzej czy później skończy się na wodzie przegotowanej. Mówcie co chcecie - ja tę truskawkę czuję. Ona gdzieś tam jest, jak fabuła w filmie Michaela Baya. Choć smakuje to dość sztucznie, co na pewno wpływa na ostateczną notę, jest w zasadzie naprawdę smaczne. Niby nie różni się jakoś znacznie od napojów w kartonach, ale ta subtelna różnica jest na tyle istotna, żeby zasugerować nam właśnie wodę z syropem jako napój codzienny. Jakaś taka lekkość i orzeźwienie. Trochę więcej niż "da się wypić".
Zgodnie z powziętym na samym początku zamiarem, czuję się jednak spełniony w swojej misji. Nie szukałem niczego wybitnego - wręcz przeciwnie. Czegoś na tyle przeciętnego, że bez wyrzutów sumienia będę mógł każdego dnia stawiać na kuchennej ceracie szklanicę bladoczerwonego płynu do śniadania, obiadu i kolacji.
Ocena: 6/10
Na koniec o swojej pasji opowie Dembe Ba, napastnik Chelsea FC: