piątek, 5 kwietnia 2013

"Truskawka", 420ml (Herbapol)



"Truskawka", 420ml (Herbapol)
Syrop owocowy
cena detaliczna: ok. 5 zł
liczba  kalorii: ok. 288 kcal 



Lekarze, dietetycy i prezenterzy telewizji śniadaniowej od lat powtarzają, że powinniśmy wypijać od 2 do 10 litrów płynów dziennie (może w ogóle zagryźmy szyjki butli i połóżmy się na cały dzień?). Nie jest to łatwe, trzeba mieć ten fakt ciągle w pamięci i wybrać odpowiedni napój. Taki, który będzie wystarczająco smaczny i nie nazbyt słodki, by pić go na co dzień. Piwo nadałoby świetnie, ale nie można chodzić całe życie na lekkim rauszu (przynajmniej o ile nie jest się beatnikiem-literatą). Po odrzuceniu wielu opcji, spośród których sok pomidorowy i bananowy odpadły dość szybko, zdecydowałem się na piciu z rozcieńczanego syropu. Wyborem zaś na dziś jest Truskawka z "Herbapolu".

Szacunek firmie "Herbapol" należy się chociażby z jednego powodu. Marka ta kojarzona jest jednocześnie z poprzednią epoką polityczną, tradycją i jakością. To udało się naprawdę niewielu, a już na pewno nie na tak trudnym rynku, jak rynek herbat i napojów. Nie sposób przeoczyć także dążenie producenta do nowocześności, co wywnioskować można z dobrze zaprojektowanej szaty graficznej produktu. Nie, nie napisał na niej listu otwartego w sprawie legalizacji związków partnerskich, po prostu nie straszy na półce obok konkurencji. Zwracają uwagę pięknie lśniące owoce i ludowy motyw wycinanki. Wyeksponowany jest napis "owocowa spiżarnia", co ma budzić skojarzenia ze swojskością i domowymi wyrobami. Ja spiżarni nie miałem, tylko piwnicę w bloku, ale tak czy siak na skojarzenia się łatwo nie dam nabrać.

Sprzedawane też jako paliwo do Citroena XM

Nie dam się nabrać, bo co prawda moja babcia też na butelkach pisała "TRUSKAWKA", ale miała tym samym na myśli, że w produkcji istotnie brały udział jakieś truskawki, a niektóre może nawet wypuściły z siebie trochę soku w imię swojej truskawkowej ojczyzny (ich hymnem pewnie jest "Strawberry Fields Forever", ale w wersji marszowej). Tymczasem, jak możemy dowiedzieć się z creditsów, zagęszczonego soku owocowego ze wspomnianego owocu jest tylko (sic!) 0,25%. Tym samym funkcjonuje na zasadzie dodatku, a nie clou sprawy. Więcej smaku "robią" zapewne aromaty (tak, 2/3 smaku to zapach!).  

Będąc wielce zgorszony tym, co odkryłem, przystępuję do konsumpcji. Dobranie odpowiednich proporcji wymaga dużej wprawy i zależne jest od naczynia (radzę dobrać takie, które jest przezroczyste i nie załamuje światła) oraz naszej ręki. Wybór wody także nie jest bez znaczenia, producent poleca mineralną, ale jeśli napój z syropu ma się stać naszym głównym źródłem nawodnienia, prędzej czy później skończy się na wodzie przegotowanej. Mówcie co chcecie - ja tę truskawkę czuję. Ona gdzieś tam jest, jak fabuła w filmie Michaela Baya. Choć smakuje to dość sztucznie, co na pewno wpływa na ostateczną notę, jest w zasadzie naprawdę smaczne. Niby nie różni się jakoś znacznie od napojów w kartonach, ale ta subtelna różnica jest na tyle istotna, żeby zasugerować nam właśnie wodę z syropem jako napój codzienny. Jakaś taka lekkość i orzeźwienie. Trochę więcej niż "da się wypić".

Zgodnie z powziętym na samym początku zamiarem, czuję się jednak spełniony w swojej misji. Nie szukałem niczego wybitnego - wręcz przeciwnie. Czegoś na tyle przeciętnego, że bez wyrzutów sumienia będę mógł każdego dnia stawiać na kuchennej ceracie szklanicę bladoczerwonego płynu do śniadania, obiadu i kolacji.

Ocena: 6/10 

Na koniec o swojej pasji opowie Dembe Ba, napastnik Chelsea FC:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz